Nasz Słonecznik

Informator działkowców ROD "Słonecznik" w Lublinie

Tylko prawda jest ciekawa

Punkt Widzenia


Czy można ominąć procedury, gdy działkowcy chcą działać zgodnie z prawem? Analiza zarządu komisarycznego w ROD „Słonecznik”


W ogrodzie ROD „Słonecznik” doszło do sytuacji, która – choć formalnie nietypowa – nadal mieści się w ramach dopuszczalnych mechanizmów statutowych.

Czterech z siedmiu członków zarządu ROD złożyło rezygnacje. W efekcie, zgodnie z § 42 ust. 1 Statutu PZD:

„Członkostwo w organie PZD ustaje wskutek m.in. rezygnacji. Jeżeli ustanie członkostwa dotyczy ponad połowy członków organu – organ ten ulega rozwiązaniu.”

Oznacza to, że zarząd ROD przestał istnieć jako organ uchwałodawczy. Jednak pozostali trzej członkowie nie porzucili ogrodu – przeciwnie: nadal wykonują obowiązki techniczne i administracyjne w interesie działkowców, pełniąc rolę opiekuńczą do czasu formalnego wyboru nowego zarządu.

Rządy cieni

Co mówi Statut PZD o dalszym postępowaniu?


Zgodnie z § 41 ust. 1 pkt 3) Statutu PZD, zarząd okręgowy może wprowadzić zarząd komisaryczny:

„w przypadku braku możliwości funkcjonowania zarządu ROD w związku z wygaśnięciem ponad połowy jego składu, jeśli nie dokonano uzupełnienia w wymaganym terminie.”

Ale właśnie tu pojawia się kluczowy punkt:
czy rzeczywiście zawiodły demokratyczne procedury? Czy działkowcy mieli szansę zareagować? Czy rada delegatów została wezwana do działania?

Co można było – i należało – zrobić?


Zarząd ROD – jako ciało uchwałodawcze – przestał istnieć. To fakt.

Ale rada delegatów – najwyższy organ ROD – nadal istnieje i nie została rozwiązana.

A zgodnie ze Statutem PZD:

Konferencję delegatów zwołuje zarząd ROD, a w przypadku jego rozwiązania – organ nadrzędny lub zwoływana jest z własnej inicjatywy samych delegatów.

Oznacza to, że:

Z troską, ale miękkim ołówkiem


Trzeba przyznać: intencje zarządu okręgowego można odczytywać jako wyraz troski o ogród.

Dla porządku, dla stabilizacji, dla „dobra wspólnego” – wszystko to brzmi bardzo znajomo.

Komunikat, który dotarł do działkowców, został sformułowany ładnie, uprzejmie, jakby pisany miękkim ołówkiem.

Nie ma tu tonu rozkazu. Jest gładka narracja o porządku i potrzebie sprawnego działania.

Ale mimo wszystko – miękki ołówek może służyć także do rysowania granic, których nie powinno się przekraczać.

Co mówią fakty?


Nie wątpimy w dobre intencje. Ale przypominamy:
droga do porządku prowadzi przez wspólnotę, nie przez decyzje zza kurtyny.

Wnioski końcowe


Zarząd komisaryczny to narzędzie awaryjne, nie standardowe.

Rada delegatów była, jest i mogła działać.

Wspólnota ogrodu nie została zapytana. A przecież mogła powiedzieć „tak” – gdyby tylko dano jej głos.

Z uśmiechem i szacunkiem – przypominamy:
ogrodu się nie przejmuje. Ogród się współtworzy.

Taki jest... Punkt Widzenia

Ogród to nie urząd.
Ogród to wspólnota.
A wspólnoty się nie omija.
Wspólnoty się słucha..

(redakcja: Stefan B. Atory)