Nasz Słonecznik

Informator działkowców ROD "Słonecznik" w Lublinie

Tylko prawda jest ciekawa

Punkt Widzenia


Wiadomość to nie rezygnacja. Rzecz o pewnym mailu i pewnej funkcji


W przestrzeni publicznej pojawił się zrzut ekranu wiadomości e-mail, który – jak się sugeruje – miałby stanowić dowód złożenia rezygnacji z funkcji w zarządzie ROD.

Wiadomość ta, wysłana w lipcu, pozbawiona jest podpisu, nie posiada formy dokumentu ani nie została zarejestrowana jako oficjalne pismo organizacyjne.

W rzeczywistości, nie spełnia żadnych wymogów formalnych stawianych dokumentom, które wywołują skutki prawne.

Pan z misiem

1. Forma ma znaczenie – szczególnie, gdy chodzi o mandat


W organizacji społecznej, jaką jest Rodzinny Ogród Działkowy, obowiązuje nie tylko duch dobrej woli, ale również konkretne zasady.

Rezygnacja z funkcji członka zarządu – zgodnie z ogólnymi regułami prawa oraz statutem PZD – musi zostać złożona w formie pisemnej z podpisem własnoręcznym lub elektronicznym (kwalifikowanym lub osobistym).

E-mail, choć praktyczny w codziennej komunikacji, nie jest dokumentem urzędowym ani statutowym, nie stanowi więc podstawy do uznania skuteczności rezygnacji.

To mniej więcej tak, jakby ktoś poprosił o urlop, zostawiając karteczkę na lodówce – ciekawe, ale nieformalne.

2. Działanie „czynne”, choć już bez mandatu


Autor wpisu zaznacza również, że „działał dalej czynnie dla działkowców” po przesłaniu maila.

Warto jednak zaznaczyć, że we wrześniu nastąpiła sprzedaż działki, co automatycznie – zgodnie z § 26 ust. 1 pkt 3 Statutu PZD – oznaczało utratę członkostwa w PZD, a więc także utracenie mandatu członka zarządu.

Nawet gdyby złożenie rezygnacji miało miejsce wcześniej w sposób prawidłowy (a nie miało), to z chwilą zbycia prawa do działki – mandat wygasł z mocy statutu.

3. Zamieszanie przy dobrej woli


Można zrozumieć, że intencje były dobre. Można też przyjąć, że ktoś próbował „pomóc, póki się da”.

Ale organizacja, nawet taka jak działkowa, musi opierać się na jasno określonych regułach.

Nie zrzut, nie wiadomość, nie ustne „wiecie przecież” – tylko jasny, formalny dokument.

Bo kiedy brakuje dokumentu, a zostaje tylko ekran, powstaje wrażenie, że coś jednak nie zostało dokończone... albo zaczęte właściwie.

Punkt Widzenia? Czy przypuszczenia?

Można mieć dobre intencje.
Można działać „czynnie”, choć już bez mandatu.
Można nawet wierzyć, że mail to dokument.
Ale punkt widzenia – szczególnie w sprawach formalnych
– powinien zaczynać się tam, gdzie kończą się przypuszczenia, a zaczynają zasady.

Bo w zarządzie – jak na działce – nie wystarczy tylko „coś posiać”.

Trzeba jeszcze wiedzieć, kiedy i jak to zrobić, by był plon.

(redakcja: Stefan B. Atory)