Punkt Widzenia
Oświadczenie rezygnujących członkiń zarządu ROD „Słonecznik”: kilka słów faktów, kilka pytań zasadniczych
W przestrzeni publicznej pojawiło się obszerne oświadczenie dwóch byłych członkiń zarządu ROD „Słonecznik”, w którym uzasadniają one swoją rezygnację oraz formułują liczne zarzuty wobec obecnej prezes i pozostałych członków zarządu. Oświadczenie ma formę emocjonalną, miejscami ostrą, a przede wszystkim stawia się w nim byłe członkinie w roli ofiar wewnętrznego konfliktu.
Ponieważ dokument ten może wpływać na postrzeganie ogrodu i jego władz, warto przyjrzeć się mu bez emocji i zadać kilka prostych, merytorycznych pytań.

1. Deklaracja uznania zasług... ale z zastrzeżeniem
W oświadczeniu czytamy:
„Nie umniejszamy wkładu pracy obecnemu zarządowi w rozwój ogrodu. Nie umniejszamy wkładu pracy Prezes, bo prawdą jest, że zna ten ogród jak nikt.”
Po czym następuje kilka akapitów o „dyktaturze”, „braku kompetencji”, „krzyku”, „zastraszaniu” i „pobłogosławieniu nowego członka ze świata Pani Prezes”.
Pytanie brzmi: czy można jednocześnie twierdzić, że nie umniejsza się zasług, a zarazem de facto całkowicie deprecjonować metody działania zarządu, łącznie z podważaniem jego prawa do uzupełniania składu?
2. „Mamy prawo do rezygnacji” – bez wątpienia. Ale z jakim skutkiem?
Rezygnacja to uprawnienie każdego członka zarządu – nikt nie ma tu wątpliwości.
Problemem nie jest sam fakt odejścia, tylko moment i sposób, który doprowadził do formalnego rozpadu zarządu i uruchomił kryzys strukturalny.
W oświadczeniu czytamy:
„Nie złożyłyśmy rezygnacji na zebraniu, bo wiedziałyśmy, że zostanie wprowadzony nowy członek zarządu ze świata Pani prezes i nikt nie zatrzyma tych dyktatorskich działań.”
Tym samym panie przyznają, że działały z wyprzedzeniem, by zablokować możliwość działania organu, czyli mówiąc wprost: doprowadziły celowo do paraliżu.
3. Kolektywność zarządu a oskarżenia o jednostkową władzę
Autorki podnoszą argument, że:
„Zarząd działa kolegialnie, nie jednoosobowo czy dwuosobowo.”
To prawda – i ten właśnie kolegialny zarząd podjął w trakcie kadencji szereg uchwał wspólnie, w tym również z udziałem autorek oświadczenia.
Nie ma informacji, by zgłaszały sprzeciwy w formie uchwał mniejszości lub protokołów rozbieżności.
Jeśli współdecydowały o działaniach, a dopiero później je krytykują, to czy mamy do czynienia z realną różnicą zdań, czy raczej zmianą narracji po odejściu?
4. Brak zebrania przez 3 miesiące – i pytanie: kto odpowiada za jego zwołanie?
Padł zarzut:
„Nie mieliśmy zebrania przez 3 miesiące. Prosiliśmy o zebranie online. Chcieliśmy powołać wiceprezesa.”
Zgodnie ze statutem PZD, zwołanie posiedzenia zarządu może nastąpić z inicjatywy prezesa, ale także z wniosku co najmniej 1/3 członków zarządu.
Jeśli w zarządzie było 7 osób – wystarczyły 2–3 osoby, by wymusić zwołanie zebrania.
Czy autorki złożyły taki formalny wniosek? Czy istnieje dokumentacja potwierdzająca próbę przeprowadzenia zebrania zgodnie ze statutem?
5. Oskarżenia, emocje, epitety
W dalszej części oświadczenia znajdujemy określenia takie jak:
- „dyktatorskie działania”,
- „krzyk i oczernianie”,
- „szczucie”,
- „uciekające szczury” (co przypisano innym, ale jednak przytoczono),
- a na koniec – cytat: „Gdy ignorancja krzyczy, inteligencja milczy.”
Tego typu narracja nie buduje autorytetu, nie służy wspólnocie i nie rozwiązuje problemów – a jedynie cementuje podział i utwardza wzajemną niechęć.
Wnioski końcowe
Oświadczenie byłych członkiń zarządu zawiera wiele emocji i osobistych ocen, ale niewiele konkretów formalnych, prawnych czy dokumentacyjnych.
Nie podważa żadnej uchwały. Nie przedstawia alternatywnego projektu działania.
Nie zawiera też żadnych formalnych zarzutów wobec obecnej prezes ani członków zarządu, które zostałyby wniesione do komisji rewizyjnej czy innych struktur kontrolnych.
Rezygnacja była prawem – to fakt.
Ale skutki tej rezygnacji dotknęły nie tylko zarząd, lecz przede wszystkim działkowców.
Taki jest... Punkt Widzenia
Działkowcy mają prawo znać prawdę – i sami ocenić, co było obroną interesu ogrodu, a co działaniem destrukcyjnym.
Punkt widzenia warto mieć.
Ale jeszcze cenniejsza jest umiejętność patrzenia na fakty.